Rower Wodny

rower wodny

Rower wodny

Rower wodny

Wyjątkowe zawody Ojców i Synów miały ostatnio miejsce w Gliśnie Wielkim. W ośrodku wypoczynkowym o dość niecodziennej formie, można było się zmierzyć z takimi konkurencjami jak wyścig na „odpicowanych” rowerach wodnych, a także własnoręcznie zbudowanymi środkami transportu, które w jak najszybszy sposób doprowadzą nas do mety. Chętnych było bardzo dużo. Oprócz osób, które w tym czasie wypoczywały w ośrodku „Alaska”, przybyły osoby z sąsiednich miasteczek. Pan Kazimierz z synem Antkiem swój rower wodny przekształcili w niesamowity sposób. Na początku w oczy rzucał się drapieżny wygląd. Cały sprzęt pomalowany został na niebiesko, a przód został przyozdobiony o szczękę rekina.

Nastąpiły też zmiany techniczne. Oprócz napędzania maszyny nogami, ich rower był także napędzany siłą rąk. 12 letni Antek wpadł na znakomity pomysł, aby jeszcze bardziej przyśpieszyć ich maszynę i postanowił zaangażować w wyścig kolegów. Co prawda regulamin zakładał, że na rowerze wodnym mogą znajdować się tylko 2 osoby, w tym dziecko do lat 13, jednak w sprytny sposób obeszli te przepisy. Antek poprosił trzech kolegów, by Ci ubrani w płetwy do pływania podczepili się pod ich rower wodny i siłą nóg pomogli im w zwycięstwie. Miny pozostałych uczestników były nietęgie gdy zobaczyli na jaki pomysł wpadł 12 letni Antoś. W założeniu, ten pomysł był bardzo dobry, jednak podczas jego realizacji pojawiły się pewne trudności. Mniej więcej w połowie drogi, chłopcy byli już bardzo zmęczeni i zamiast pomagać zawodnikom, tylko utrudniali im zadanie uwieszając się na rowerze wodnym i zwiększając jego ciężar.

Bezpieczeństwo

Na całe szczęście okazało się, że Pan Kazimierz pomyślał o wszystkim. Z przodu roweru przyczepił dodatkowe kapoki, które wręczył chłopcom i ci, mogli spokojnie „odczepić się” od Antka i jego taty i w leniwym tempie popłynąć z powrotem na ląd. -”Chęć zwycięstwa to jedno, ale bezpieczeństwo jest najważniejsze. Szczerze, to przyczepiając te kamizelki nie myślałem o tym, że w razie gdy chłopcy się zmęczą, będą mogli je nałożyć i z powrotem popłynąć na ląd aby nas nie opóźniać. Myślałem o ich bezpieczeństwie. Bo co gdyby nagle jeden z nich dostał skurczu? Zabierając ich do swojej „załogi” wziąłem za nich odpowiedzialność.”- mówił Pan Kazimierz po ukończonym wyścigu. Wszystko zakończyło się szczęśliwie, a Antek i jego tata zwyciężyli drugi wyścig Ojców i Synów. W nagrodę dostali bon na 200 zł do sklepu sportowego.

Oczywiście nagrodą podzielili się z dzielnymi pomocnikami, bez których ich wygrana nie byłaby już taka pewna. Każdy z małych zawodników dostał też po medalu, a pan Kazimierz, kapitan tego szalonego roweru wodnego, piękny duży puchar, który jak nam powiedział, stoi dumnie na kominku. Jak widzimy rower wodny to świetny sposób na wykorzystanie wolnego czasu i spędzanie czasu z rodziną i przyjaciółmi. Nie musi odbywać się to w tradycyjnej formie, wystarczy trochę wyobraźni i dobrych kompanów. Najważniejsze jednak o czym musimy pamiętać, to bezpieczeństwo nasze i naszych bliskich.www